św. Stanisław Kostka – 18.09

Stanisław Kostka (1550-68).


Szkolny bohater: do 14 r. życia nie mógł nim być – uczył się w domu. Dobrze sytuowany, wyjechał z bratem do Wiednia, by kontynuować naukę. Był „do tyłu”, bo wiedza zdobyta w domu rozmijała się z wymaganiami. Nie poddawał się jednak i cierpliwie nadganiał, aż przegonił większość kolegów. Również w życiu duchowym. Oddalał się od kolegów, a oni od niego. Coraz bliższy Bogu, coraz dalszy światu stawał się obiektem szykan. Nie chciał być odrzutkiem i starał się pogodzić szkolne życie i pokutnicze umartwienia, ale jakoś nie bardzo mu to szło. Życzliwi koledzy pomagali mu pięściami.

Akcje: W 1565 ciężko zachorował, widział już drzwi do lepszego świata. Właściciel stancji, gdzie mieszkał, wpuścił księdza do umierającego chłopca. U Stanisława zaczęli więc pojawiać się święci: sama Maryja z małym Jezusem, którego mógł nawet potrzymać. Ona wróciła mu zdrowie i kazała zostać jezuitą. Ale do tego potrzebna była zgoda opiekunów. Rodzice nie kwapili się, by oddać syna w mury klasztorne. Wręcz przeciwnie.
Zaczyna się wielka przygoda, pełna poświęcenia droga do realizacji zamysłów Bożych. Kostka postanawia nawiać. Ponieważ rano, po wizycie świętych, był jak nowo narodzony, przygotował ucieczkę. Celem był Rzym. Ścigany przez brata wylądował najpierw w klasztorze w Dylindze, gdzie był na próbie jako pomagier w kuchni i sprzątacz. Wreszcie dostał w rękę list z rekomendacją i krzyżyk na drogę do Rzymu. Po długiej drodze znalazł się tam w nowicjacie. Dokonał życia w święto Wniebowzięcia, o co prosił w modlitwach. Miał wtedy osiemnaście lat…

Czemu święty: Nie mógł się porozumieć z kolegami w szkole, ale wśród jezuitów doczekał się szacunku. Wyrażało się to w niespotykanej ceremonii pogrzebowej, w której m. in. całowano jego ciało. Patron młodzieży polskiej. Żył krótko, ale za to jak! Uciekinier i mistyk, który szczerym przylgnięciem do Chrystusa przeobrażał życie innych. Jego wspaniała, ale tak krótka obecność na tym świecie skłania do refleksji, jak wykorzystujemy czas.