2017.07.05 Warszawa, Taras dawidowy
Wraz z końcem czerwca życie codzienne uczniów radykalnie się zmienia. Nie trzeba wstawać rano do szkoły, odrabiać pracy domowej, uczyć się do kartkówki. Można zapomnieć o prawach dynamiki Newtona czy o wierszach Herberta, nie dręczy ich już pole trójkąta czy data powstania styczniowego… Chciałoby się powiedzieć, że są wolni, mogą robić, co chcą. Brak obowiązków, brak wymagań, cały dzień dla siebie. Beztroska wakacji jest do pozazdroszczenia, ale też jest wielkim wyzwaniem, jakie stoi przed człowiekiem, czy to młodym czy doświadczonym.
Gdy nie mamy narzuconego planu dnia, okazujemy się, kim naprawdę jesteśmy. W wakacje w końcu czas zależy tylko ode mnie, sam mogę zaplanować, o której wstaję, o której jem śniadanie, ile czasu poświęcę drugiemu człowiekowi a ile sobie i najważniejsze, jakie miejsce będzie miał Bóg w tych dniach.
Na początku wakacji warto przypomnieć sobie historię Dawida. Wojska izraelskie walczyły z Amonitami. Wojna układała się pomyślnie, dlatego król nie opuszczał Jerozolimy, nie doglądał walk. Pewnego wieczora Dawid, podniósłszy się z posłania i chodząc po tarasie swego królewskiego pałacu, zobaczył z tarasu kąpiącą się kobietę (2 Sm 11.2). Ten spokojny wieczór, kiedy władcę nie trapiły myśli o przyszłości jego królestwa, niczego mu nie brakło, miał czas na wypoczynek w środku dnia (podnosi się z posłania), jest jednoczenie wieczorem wielkiej walki duchowej, niedostrzegalnego pojedynku dobra ze złem. Przychodzi pokusa, której, osłabiony przez nadmiar wypoczynku, nie jest wstanie się oprzeć. Cała sytuacja jest początkiem jego grzechu.
Podczas wakacji możemy być wyprowadzenia na taras naszego pałacu, z którego zobaczymy wiele piękna. Może piękno zachodzącego słońca, może piękno otaczającej nas natury, piękno gór, piękno morza, piękno przyrody, może dostrzeżemy piękno drugiego człowieka, żony, męża, mamy, czy cierpiącego człowieka. Inne rzeczy też mogą ukazać się naszym oczom, może pokazać się „piękno” błogiego lenistwa, „piękno” pieniądza, „piękno” zapomnienia w imprezach, „piękno” grzechu, który będzie wyglądał tak zachęcająco. Które piękno zauważymy? Któremu się poddamy?
Wspaniały okres wakacji, czas, nad którym mam władzę, jak go wykorzystam? Może wyda się, że to czas na odpoczynek szczególnie od Boga. Święta Wielkanocne już były, Boże Narodzenie dopiero w grudniu. Tyle czasu, po co się trudzić i męczyć? A może inaczej? Teraz mam więcej czasu, więc teraz więcej mogę Ci go oddać Panie. Teraz mogę budować wiarę, budować relację, bo później nie będzie na to czasu. Może właśnie w okresie wakacji nastąpi wielki przełom w moim życiu, modlitwa nie będzie mnie tak nużyła jak ostatnio, Msza św. stanie się w tym czasie codziennością, wieczorem będę miał czas na rachunek sumienia, w końcu przeczytam pobożną lekturę. Może wreszcie porozmawiam z bliskim o mojej wierze, powiem im, jak bardzo ich kocham.
To tylko dwa miesiące.
To aż dwa miesiące, szkoda byłoby je zmarnować.
Michał Wasik