Edmund Bojanowski urodził się 14 listopada 1814 r. w Grabonogu. W dzieciństwie został cudownie uzdrowiony za przyczyną Matki Bożej Bolesnej, czczonej na Świętej Górze w Gostyniu.
Otrzymał staranne wychowanie w katolickiej rodzinie. Poważna choroba uniemożliwiła mu ukończenie studiów filozoficznych, które podjął na uniwersytetach we Wrocławiu i w Berlinie. Po intensywnej kuracji zamieszkał w rodzinnej miejscowości. Chociaż wykazywał zainteresowania literackie, jego głównym charyzmatem okazała się praca społeczna i charytatywna. Zakładał czytelnie dla ludu, rozpowszechniając dobre czasopisma, by w ten sposób pomagać ubogiej młodzieży w zdobywaniu wykształcenia. Dał się poznać jako człowiek wielkiej wytrwałości i dobroci serca. Wielokrotnie był zapraszany do uczestnictwa w stowarzyszeniach niosących pomoc ubogim. Podczas epidemii cholery w 1849 r. poświęcił się służbie zarażonym.
Będąc człowiekiem głęboko religijnym i praktykującym, na każdego człowieka, a zwłaszcza na biedne dziecko, patrzył przez pryzmat miłości do Boga. Mimo słabego zdrowia robił wszystko, by nieść pomoc zaniedbanemu ludowi wiejskiemu przez organizowanie ochronek dla dzieci i opieki nad chorymi, troszcząc się jednocześnie o podniesienie moralności dorosłych. Chociaż był człowiekiem świeckim, 3 maja 1850 r. założył zgromadzenie zakonne Sióstr Służebniczek Maryi Niepokalanej.
Problemy zdrowotne uniemożliwiły mu realizację marzeń o kapłaństwie, chociaż podejmował próby studiów seminaryjnych.
Dla otoczenia był zawsze przykładem heroicznej wiary, prostoty, miłości i ufności w Bożą Opatrzność. Już za życia przez wielu ludzi uznawany był za człowieka świątobliwego. Doczesne życie zakończył 7 sierpnia 1871 r. na plebanii w Górce Duchownej.
Ostatnie miesiące życia Edmunda Bojanowskiego
9 maja 1870 r. Bojanowski zamieszkał w Górce Duchownej, na plebanii ks. Stanisława Gieburowskiego, swego przyjaciela. W liście z 2.07.1871 r. do przełożonej generalnej Elżbiety Szkudłapskiej napisał: Sił nie przybywa, owszem przybywa słabości. Co dzień dreszcz febrzany i gorączka trapią do ostatniego. Bardzo proszę, módlcie się za mnie. Polecam was Bogu i Najświętszej Pannie, Pani naszej.
29 lipca przyjął sakrament chorych, po którym czuł się spokojny i szczęśliwy. Księdzu Brzezińskiemu zwierzył się: Nie wiem, jakbym to wszystko, co cierpię mógł wytrzymać, gdyby mnie pokój wewnętrzny nie uspokajał.
Kilka dni przed śmiercią M. Szkudłapska pytała: Co mam powiedzieć siostrom? W odpowiedzi usłyszała: Co zawsze polecałem dziś powtarzam: przede wszystkim prostotę zalecam, dopóki ta w Zgromadzeniu trwać będzie, dopóty będzie w nim błogosławieństwo Boże. Gdybym tu miał zgromadzone wszystkie siostry, to bym powtórzył, co św. Jan umierając uczniom powiedział: „Synaczkowie moi miłujcie się” i ustawicznie to bym powtarzał: „Siostry moje kochajcie się i kochajcie się!” To możesz powtórzyć wszystkim siostrom, a reszty Duch Św. nauczy was.
Ostatnie dni wypełniała modlitwa. Gdy Ks. Gieburowski zdziwiony ciągłym poruszeniem warg, pytał o przyczynę, powiedział: Ja modlitwę kończę, którą nie wiem kiedy zacząłem. I dodał do siostry, która go pielęgnowała, że pójdzie do Pana Jezusa. I dodał: Tu na ziemi nie będę komunikował. Ostatni raz przyjął Komunię św. w święto MB Śnieżnej 5 sierpnia.
7 sierpnia, kilka godzin przed śmiercią, gdy przebudził się, zapytano, czy ksiądz ma przyjść z Panem Jezusem, odpowiedział: W tej chwili był Pan Jezus u mnie. I z uśmiechem dodał: Siostry, ja już jutro nie pójdę do Komunii św., ja już dziś pójdę do Jezusa. Prosił , by odmówiły litanię do św. Józefa i modlitwę o szczęśliwą śmierć. Zmarł 7 sierpnia 1871 r. o 21.00…
Polecamy cykl krótkich artykułów poświęconych bł. Edmundowi Bojanowskiemu przygotowanych w związku z obchodami jego roku 2013 – 2014.
Na Rok Edmunda Bojanowskiego – część I
Na Rok Edmunda Bojanowskiego – część II
Na Rok Edmunda Bojanowskiego – część III
Na Rok Edmunda Bojanowskiego – część IV
Na Rok Edmunda Bojanowskiego – część V
Na Rok Edmunda Bojanowskiego – część VI