Wstęp
Epidemia, jaką przechodzimy, wyzwala wiele lęków, obaw o siebie, o najbliższych. Boimy się, bo nie wiemy co nas czeka, czy ulegniemy zakażeniu, czy moi najbliżsi zarażą się, czy umrą… Jak powinniśmy się zachować? Jest taki szum informacyjny w telewizji, w Internecie! Jedni piszą, żeby pić często małe łyki wody, inni że to powinien być mocny alkohol. Jedni chodzą do kościoła, inni zaś korzystają z dyspensy. Jak bezpiecznie przejść przez okres epidemii?
Koronawirus SARS-CoV-2 dla 80% ludzi nie jest groźny, połowa zakażonych nie ma żadnych objawów. Staje się jednak groźny dla osób starszych oraz – niezależnie od wieku – chorych przewlekle. Najbardziej niebezpieczny jest dla osób z chorobą płuc, nadciśnieniem tętniczym, niewydolnością serca, cukrzycą, obniżoną odpornością. Koronawirus powoduje zaostrzenie każdej ciężkiej choroby, a sam dokonuje zniszczeń w układzie oddechowym.
Pamiętajmy, że samo zakażenie nie oznacza śmiertelności, która jest niewielka. Grypa zabija w ciągu roku kilkaset osób w Polsce, w pierwszych 2. tygodniach marca, mimo łagodnej aury, zgłoszono śmierć 14 osób, choć liczba ta jest znacznie zaniżona, a mamy skuteczne szczepionki.
Poniżej kilka porad, czego unikać, jak zachować się. Powinniśmy zachowywać się roztropnie. Dotyczy to wszystkich aspektów codzienności, także uczestnictwa w nabożeństwach. Miłość bliźniego rodzi odpowiedzialność za niego. Jeśli jestem przewlekle chory i przekroczyłem 50. rok życia, winienem zachować większą rozwagę,
Jak się przygotować do nabożeństwa i zachować w kościele?
Zachowuj się normalnie. Podstawowe zasady higieny są wystarczające. Generalnie, zapomnij o sobie, wyraź miłość do innych przez zachowanie odpowiedzialne…
Jeśli jest miejsce w kościele, usiądź nieco dalej od innych. Nie siadaj tuż za, tuż przed i tuż obok drugiej osoby, z wyjątkiem rodzin wspólnie mieszkających.
Miej ze sobą małą buteleczkę ze środkiem do odkażania rąk. Nie masz? Ks. proboszcz Ci użyczy. Jeśli chcesz podzielić się miłością z innymi, przynieść plastikową butelkę z dozownikiem i zostaw przy wejściu do kościoła na stoliku z prasą.
Komunię świętą przyjmij na rękę. Dobrze, jeśli przemyjesz wcześniej ręce środkiem odkażającym. Być może masz z tym trudność i myślisz, że nie jesteś godzien. I słusznie. Do ust też nie jesteś godzien, ale to Pan czyni Cię godnym. Przyjmij Go, jakby na kołyskę z Twoich dłoni, przez chwilę adoruj i spożyj.
Pamiętaj, jeśli byłbyś chory i przyjął Komunię św. do ust, to wszyscy, którzy przyjmą Ją po Tobie, będą zarażeni. Czy podobałoby się Twojemu Panu? Jeśli myślisz, że Komunia w sposób cudowny ustrzeże przed zarażeniem, to wystawiasz Pana na próbę. Jeśli będzie taka Jego wola, to tak się stanie. Ale z pewnością Jego wolą było to, byś miał rozum i korzystał z niego obficie. Roztropność jest cnotą.
Nie dotykaj klamek i poręczy. Krótko przebywaj w przedsionku kościoła.
Jeśli jest dużo ludzi w kościele, lepiej, aby Msza św. przebiegała bez śpiewu. Głębokie zatopienie się w Tajemnicy jest najpiękniejszą melodią, jaką możesz ofiarować Panu.
Jeśli masz w domu osobę w podeszłym wieku czy przewlekle chorą, pozostań w domu. Jeśli przerwałoby to Twą wieloletnią rutynę jakiejś praktyki, to tym lepiej. Komunia duchowa zamiast zwykłej? Jest trudniejsza, bo wymaga od Ciebie wiary i skupienia.
Konfesjonał, jeśli jest zabezpieczony folią, zmniejsza ryzyko zarażenia, ale nie eliminuje. Jeśli jesteś objęty kwarantanną, albo znajdujesz się w grupie wysokiego ryzyka, to raczej powinieneś się powstrzymać i skorzystać z doskonałego żalu za grzechy. A to wszystko dla miłości innych.
W okresie epidemii zmniejsza się liczba uczestniczących w nabożeństwach, a kościół trzeba utrzymać. Zastanów się nad tym, czy nie możesz w tym czasie hojniej wesprzeć naszą wspólnotę, skoro inni nie mogą.
A jak poza kościołem
Unikaj wind, autobusów, tramwajów i metra. W kolejkach do kasy zachowuj jednometrowy odstęp od innych.
Unikaj bliskiego kontaktu, ale bez histerii. Spotkania, rozmowy, nabożeństwa wspólnotowe – jak najbardziej, ale bez zwyczajowych gestów familiarnych.
Wysypiaj się i racjonalnie odżywiaj. Człowiek wypoczęty i dobrze odżywiony jest mniej podatny na zakażenie.
Wstrzemięźliwość małżeńska jest nonsensowna. Jakiekolwiek ograniczenia kontaktu w obrębie domu czy mieszkania są skazane na porażkę.
Jeśli jednak zachoruję?
Nie obniżaj gorączki, jeśli nie przekracza 39 stopni Celsjusza, pod żadnym pozorem! Gorączka jest naturalnym mechanizmem obronnym przed namnażaniem się wirusa. Jeśli jednak przekracza 39 stopni, należy ją zbijać. Nadmierna gorączka wyniszcza organizm i może być bezpośrednią przyczyną śmierci.
Czy odwiedzać chorych?
Nie. Natomiast odwiedziny duchowe, poprzez pogłębioną modlitwę za siostry i braci dotkniętych chorobą, są największym darem. Korzystaj z telefonu komórkowego i innych środków elektronicznych.
Co innego profesjonaliści. Lekarz i pielęgniarka nie mają prawa odstąpić od pacjenta, nawet jeśli groziło by im zarażenie i śmierć, i to pod rygorem znacznego nieporządku moralnego. Nic ich nie zwalnia z odpowiedzialności i poświęcenia. To tak, jakby żołnierz w momencie wybuchu wojny powiedział, że boi się śmierci, więc nie będzie walczył w obronie ojczyzny. Lekarz ma być do końca ze swoimi pacjentami.
Ostatnia sprawa
Nie bójmy się. Pan jest ponad wszelkim złem, także epidemią. Epidemia, jak każde zło czy plaga może w rękach Pana wydać dobry owoc: zmniejszyć napięcie międzynarodowe i odroczyć wojny, wyzwolić pokłady miłości w naszych rodzinach, wspólnotach, narodach. Sprawia, że człowiek, zabłąkany w swojej gonitwie za przyjemnością, przytomnieje i zdaje sobie sprawy ze swojej skończoności. I tak epidemia staje się łaską obudzenia, odnowienia i pogłębienia poznania Boga i jego miłości.
Co zrobić, jeśli nie wiem, jak się zachować?
Zachowaj się taktownie i roztropnie. Zadaj sobie pytanie, jak zachowałby się Jezus.